Piekło (2005) turkusowy_majonez,
15. marca 2006 godz. 10:25
totalne rozczarowanie!
Film "Piekło" kompletnie
mnie rozczarował. Nie tyle
scenariusz co realizacja,
dlatego w samą historię nie będę
wnikać.
W moim odczuciu film jest
bardzo przeestetyzowany,
począwszy od kompozycji kadrów,
gdzie wszystko co istotne
umieszczone zostało w centrum,
mdła synchronia, zbytnia
czytelność, brak tajemnicy,
wszystko jak na talerzu, bez
wiary w widza, z jakimiś
przenaiwnymi wstawkami z dawnego
Kieślowskiego (a to pszczólka
się topi w szklance, a to w samą
porę deszcz). Jakieś śmieszne
sztuczki. (Kto podpowie skąd
scena z babcią próbującą
dosięgnąć do kosza na śmieci?)
Przestrzeń filmu ogranicza się
do tego co widać, nic nie jest w
stanie zaskoczyć, nic nie czai
się poza kadrem, nie ma poza
kadrem przestrzeni, tak ważnej
dla Kieślowskiego. Historia
przez to bardzo jest czytelna,
rozwiązania kolejnych scen
nasuwają się same i cóż z tego?
To nie film, po którym
chciałabym spodziewać się tylu
jednoznaczności. Postaci są
jednowymiarowe - matkę dziewcząt
powinien grać ktoś zupełnie
inny! Sympatie, czy antypatie
które czuje się do bohaterów
filmu, w miarę rozwinięcia akcji
w ogóle sie nie zmieniają,
reżyser nie daje widzowi do tego
pretekstu.
Bardzo brakuje mi w tym
filmie potencjalności, czegoś
zamiast, czegoś pomiędzy...
Wzburzonam i rozczarowanam
jest!
300: Poczatek Imperium
300: Poczatek Imperium
rez.Jan Kowalski obsada:
Jan Kowalski, Katarzyna Cichopek, Mariusz Pudzianowski
grany w:
CinemaCity, Silverscren, Multikino, Baltyk
totalne rozczarowanie!
Film "Piekło" kompletnie mnie rozczarował. Nie tyle scenariusz co realizacja, dlatego w samą historię nie będę wnikać.
W moim odczuciu film jest bardzo przeestetyzowany, począwszy od kompozycji kadrów, gdzie wszystko co istotne umieszczone zostało w centrum, mdła synchronia, zbytnia czytelność, brak tajemnicy, wszystko jak na talerzu, bez wiary w widza, z jakimiś przenaiwnymi wstawkami z dawnego Kieślowskiego (a to pszczólka się topi w szklance, a to w samą porę deszcz). Jakieś śmieszne sztuczki. (Kto podpowie skąd scena z babcią próbującą dosięgnąć do kosza na śmieci?) Przestrzeń filmu ogranicza się do tego co widać, nic nie jest w stanie zaskoczyć, nic nie czai się poza kadrem, nie ma poza kadrem przestrzeni, tak ważnej dla Kieślowskiego. Historia przez to bardzo jest czytelna, rozwiązania kolejnych scen nasuwają się same i cóż z tego? To nie film, po którym chciałabym spodziewać się tylu jednoznaczności. Postaci są jednowymiarowe - matkę dziewcząt powinien grać ktoś zupełnie inny! Sympatie, czy antypatie które czuje się do bohaterów filmu, w miarę rozwinięcia akcji w ogóle sie nie zmieniają, reżyser nie daje widzowi do tego pretekstu.
Bardzo brakuje mi w tym filmie potencjalności, czegoś zamiast, czegoś pomiędzy...
Wzburzonam i rozczarowanam jest!